Alternatywy dla wody w jednorazowych plastikowych butelkach cieszą się coraz większą popularnością. To tylko chwilowa moda, czy nieunikniony kierunek?

Śmieć na pokolenia

Zacznijmy od natury samego PET. To tworzywo sztuczne, a jego podstawową zaletą jest duża wytrzymałość przy stosunkowo niskiej masie. Dokładnie te zalety pomogły w rewolucji opakowań: butelki PET są tanie, lekkie i proste w masowej produkcji. Gdzie zatem leży problem? Ich utylizacja i długi czas rozkładu. W standardowych warunkach degradują się setki lat.

Według szacunków ich recykling w Polsce wynosi około 35%. Choć to postęp w porównaniu z początkiem minionej dekady, wciąż oznacza, że 65% butelek trafia do spalarni. Znaczna część zalega w postaci drobnych elementów plastiku albo kończy w rzekach i morzach. O ile PET nadaje się do recyklingu, w praktyce brakuje wystarczająco sprawnego systemu zbiórki i segregacji.

Kwestia ekologii to tylko jedna strona medalu. Nie mniej istotny jest wpływ samego PET na jakość wody, zwłaszcza przy wyższej temperaturze i kontakcie z promieniowaniem UV.

Dlaczego wciąż kupujemy

Mimo rosnącej świadomości i kampanii pro-eko, wciąż pakujemy do koszyka jednorazowe butelki. Dlaczego? Wpływ ma kilka czynników: przyzwyczajenie, wygoda tu i teraz, wrażenie „niskiej ceny”, brak zaufania do wody z kranu i wiedzy o możliwościach domowej filtracji.

6 błędnych przekonań o wodzie kranowej:

  1. „W kranie jest brudna i niesmaczna.”
    – Praktycznie we wszystkich większych miastach normy wody w kranie są ostrzejsze niż myślimy. Drobny posmak chloru załatwi prosty wkład węglowy.
  2. „Woda butelkowana zawsze ma więcej minerałów.”
    – Tzw. woda źródlana nierzadko ma TDS (zawartość minerałów) rzędu 100 mg/l, porównywalnie do kranowej.
  3. „Butelka plastikowa niczym nie szkodzi.”
    – Wysoka temperatura i słońce przyspieszają migrację mikroplastiku.
  4. „Kto ma czas bawić się w filtry i saturatory.”
    – Wymiana wkładu filtra czy nabojów CO₂ to kwestia sekund, a wielokrotnie redukuje bieganie do sklepu i koszty.
  5. „Filtry i saturator to drogi kaprys.”
    – Zakup jednorazowy + niskie koszty eksploatacji zazwyczaj zwracają się w kilka miesięcy.
  6. „Woda z kranu niszczy czajnik kamieniem.”
    Dzbanek filtrujący minimalizuje odkładanie kamienia.

Branża wody butelkowanej przez lata utrwalała wizerunek kranu jako źródła zanieczyszczeń. A marketing sprytnie kreował „alpejską krystaliczność”, choć w rzeczywistości 1,5 l PET za 2 zł jest wielokrotnie droższą opcją niż woda z domowego kranu. Rzecz jasna, w pewnych rejonach woda kranowa wymaga dodatkowej filtracji, ale to wciąż tańsze, czystsze i wygodniejsze.

Dźwignia systemowa: infrastruktura, prawo, rola producentów

O ile część konsumentów dokonuje wyboru podyktowanego własnym rachunkiem sumienia i oszczędnością, pomóc mogą też instrumenty prawne i infrastrukturalne. Coraz więcej samorządów stawia stacje, gdzie można napełnić bidon wodą miejską. Nadchodzi kaucja za butelkę PET, podobnie jak w systemach skandynawskich. W niektórych kawiarniach wprowadzono rabaty dla osób z własnym kubkiem, co realnie zmniejsza ilość jednorazowych opakowań. Według psychologii zachowań konsumenckich, takie drobne bodźce silnie kształtują postępowanie.

Jak czytać oznaczenia recyklingowe na spodzie butelki

  • 1 (PET): jednorazowe butelki do wody, napojów; teoretycznie recyklingowalne.
  • 2 (HDPE): kanistry, opakowania chemiczne.
  • 5 (PP): kubki jogurtowe, zakrętki; do recyklingu w niektórych punktach.
  • 7 (inne): zbiorcza kategoria kompozytów, trudna w recyklingu.

Jeśli do tego doszedł by obniżony VAT na sprzęt filtrujący i napoje sprzedawane do własnych opakowań (postulaty pojawiały się m.in. w Czechach), to tym bardziej PET-y przestaną się opłacać. Zmiana z jednej strony zależy od indywidualnej woli każdego z nas, a z drugiej – od stymulowania jej przez politykę publiczną i dostępność sprawnej infrastruktury wodociągowej.

Co mogą zrobić producenci filtrów i eko-opakowań?

W tym układzie producenci filtrów, saturatorów i wielorazowych pojemników będą realnymi sojusznikami transformacji rynku. Ich wyzwanie: tak projektować sprzęt, by był bardziej przyjazny użytkownikowi i miał dłuższą żywotność. Obok tego ważne jest tworzenie modeli sprzedaży B2B i B2C, filtry dostarczane w subskrypcji albo w systemie leasingowym.

Jeśli chodzi o marketing, budowanie wizerunku produktu nie jako elitarnego, lecz praktycznego i dostępnego. Widzimy rosnącą rolę influencerów kulinarnych, trenerów fitness i blogerów parentingowych. Wplatają w swe przekazy pomysły na wodę gazowaną z syropem, domowe lemoniady, czy „własny tonik zero waste”. Gdy produkt będzie  elementem codziennego stylu życia, trudniej wrócić do starych plastikowych nawyków.